by karlosky | mar 1, 2012 | Google, Optymalizacja
Podczas gdy wojna o najwyższe pozycje w wyszukiwarce trwa w najlepsze, istnieją całkiem skuteczne sposoby, by zwrócić na siebie uwagę osiągając nawet większy ruch z wyników wyszukiwania Google, niż strony z najwyższych miejsc rankingu. Zaawansowany system prezentacji wyników wyszukiwania potrafi bowiem wyeksponować najcenniejsze informacje z naszej strony i wyróżnić ją spośród stron konkurencji. Ważna jest jednak odpowiednia optymalizacja witryny i zastosowanie specjalnych technik, które ułatwią robotom wyszukiwarek zrozumienie informacji umieszczonych na stronie. Mimo, iż Rich Snippets nie są niczym nowym w wyszukiwarce Google, wiele osób wciąż nie wie czym właściwie są wzbogacone snippety oraz skąd się biorą. Rich Snippets są zagadką nie tylko dla „zwykłych użytkowników” usług Google, ale także dla wielu pozycjonerów, którzy bardzo często nie wiedzą w jaki sposób osiągnąć tak wyróżniającą się pozycję w wynikach wyszukiwania. Warto nadrobić te zaległości, gdyż śledzenie wszelkich nowinek technologicznych związanych z wyszukiwarką Google powinno być jednym z podstawowych zadań dobrego pozycjonera. Rozszerzone wyniki Rich Snippets mogą się dodatkowo pojawiać nie tylko w wyszukiwarce Google, ale także Yahoo!, Bing, a nawet Yandex. Oznacz dane dla Rich Snippets Każda strona prezentowana w wynikach wyszukiwania w Google przedstawiona jest za pomocą pewnych specjalnie dobranych elementów. Zestaw danych wyświetlanych dla każdej pozycji określany jest jako „snippet”. Standardowo w wynikach wyszukiwania możemy ujrzeć tytuł (title), adres URL oraz opis (description). Odpowiednie sformatowanie i optymalizacja danych umieszczonych na stronie internetowej może ułatwić robotom wyszukiwarek ich interpretację. Dzięki temu dane te mogą być prezentowane użytkownikowi już w wynikach wyszukiwania. Mimo, iż użytkownik widzi więcej informacji bez wchodzenia na naszą witrynę, prezentowany snippet może szczególnie przyciągnąć jego uwagę i zachęcić do kliknięcia właśnie w wyróżniony link. Mechanizmy obowiązujące...
by karlosky | lut 2, 2012 | Google
Przez ostatnie dni wszyscy internauci żyją ustawą ACTA oraz karą nałożoną przez Google na porównywarki cen i inne strony wykorzystujące SWL. Forum PiO wrze od negatywnych opinii na temat ostatnich działań Google. Wątpliwości dotyczą już nie tylko słuszności takich kar, ale także ich legalności. Ba! Podważana jest nawet legalność istnienia wyszukiwarki, jako agregatora cudzych treści. Podczas gdy te rozważania trwają bez końca, Google otrzymuje jednak ogromną karę. Choć nie wpłynie ona znacznie na budżet firmy, może wpłynąć na jej model biznesowy. O co chodzi? Ceneo, Nokaut, czy też inne serwisy, które ucierpiały na ostatniej akcji Google SQT nie przedstawiły żadnych argumentów na swoją obronę, a raczej przyznały rację „wujkowi G”. Oznacza to, że całkowicie oddają się woli decydentów z Google i podporządkowują się zasadom, jakie im narzucą. Nic dziwnego. Regulamin wyszukiwarki jest jasny, a korzyści, jakie daje jego przestrzeganie są nieprzecenione. Na świecie jednak nie każdy traktuje Google jako nietykalne bóstwo, od którego wszystko zależy i które niemal w całości decyduje o wyglądzie współczesnego internetu. Jak można dziś przeczytać w serwisie www.stateofsearch.com, internetowy gigant został właśnie ukarany za swoje nieetyczne działania. Sytuacja jest jednak o tyle dziwna, że na decyzji francuskiego sądu mogą ucierpieć wszyscy internauci. Francuski sąd ukarał właśnie giganta z Mountain View za jego monopolistyczne działania na ponad 500 000 euro. Pozew został złożony przez firmę Bottin Cartographes. Firma ta prowadziła płatną usługę zbliżoną do usługi Google Maps. Oskarżenie dotyczyło gwałtownego wtargnięcia giganta z darmową usługą, która miała na celu wykończenie konkurencji. Bottin Cartograohes zarzuca, że jest to monopolistyczne działanie, dzięki któremu Google „oczyszcza” sobie rynek z konkurencji, a następnie wprowadza opłaty za swoje usługi. Choć francuski...
by karlosky | sty 27, 2012 | Google
Zapewne wszyscy pozycjonerzy, którzy próbowali budować swoje zaplecza tanim kosztem, bardzo ucierpieli na grudniowym banie/filtrze, jaki Google zaserwowało domenom regionalnym. Nie ma się czemu dziwić, że z wyników wyszukiwania poleciały bezwartościowe blogi i najczarniejsze spamy. Niestety, z indeksu poleciały także strony firmowe, które nawet pomimo niewielkich błędów w optymalizacji, niosły rzeczywistą wartość dla użytkowników. Dziś cieszą się wszyscy – pozycjonerzy, właściciele firm, a nawet spamerzy… Już wczoraj na forum PiO rozpoczęła się dyskusja na temat wielkiego powrotu domen regionalnych. Sam nie mam ich zbyt wiele. Te, które miałem, znalazły się jednak gdzieś w otchłani SERPów wraz z całą resztą zafiltrowanych regionałek. Nie miały dla mnie większej wartości, więc nie podejmowałem żadnych działań. Przestałem je linkować. Nie dodawałem nowych treści, nie optymalizowałem, ani nie przeredagowywałem. Nie robiłem też żadnych przekierowań 301, jak radziła większość specjalistów na forum. O powrót zafiltorwanych domen regionalnych zadbało jednak samo… Google. Pytanie tylko, dlaczego? O zainteresowaniu reakcją pozycjonerów ze strony Google świadczyć może aktywność Guglarza w temacie domen regionalnych na PiO. Nieczęsto zdarza się, by tak aktywnie dyskutował na tematy banów i filtrów. Widać było jednak, że stara się odpowiadać na falę krytyki, jaka polała się po działaniach Google. Tłumaczenie takich kar nieodpowiednim title lub duplikatem strony z www i bez było zdecydowanie bez sensu. Czyżby ekipa z Google także doszła w końcu do takiego wniosku? Czy w końcu poszli po rozum do głowy i przywrócili firmowe domeny regionalne, a wraz z nimi cały bezużyteczny spam? Tak swoją drogą, chcąc naprawić swój błąd, Google po raz kolejny potwierdziło niedoskonałość stosowanego algorytmu. Czekamy zatem na oficjalną odpowiedź włodarzy wielkiego i nieomylnego Google… VN:F [1.9.20_1166]please wait...Rating: 4.4/5...
by karlosky | gru 3, 2011 | Google
Zmiany w Google są widoczne coraz bardziej. To, co zwykłemu użytkownikowi rzuca się w oczy najbardziej, to nowy interfejs, który wchodzi kolejno we wszystkich usługach „wujka G”. Jednym może się to podobać, innym nie. Zmiany wchodzą już nie tylko w samej wyszukiwarce, ale także w Gmailu, panelu AdWords, Analytics, a od wczoraj także na YouTube.pl. Jeśli ktoś przyzwyczaił się do standardowego wyglądu ulubionej wyszukiwarki Google, może w prosty sposób do niej powrócić. Jak? Zmiany interfejsu w usługach Google wynikają z nowych zwyczajów użytkowników oraz najnowszych technologii. Coraz więcej internautów wykorzystuje bowiem tablety, a mobilny internet pozwala na coraz częstsze korzystanie z szybkich łącz. Jako lider technologii internetowych Google staje się także przykładem do naśladowania i we wszystkich swoich sewisach wprowadza technologię HTML5. Dzięki temu pozwala sobie na zupełnie nowe elementy graficzne. Ukłonem w stronę wspomnianych użytkowników tabletów są natomiast duże przyciski na stronach, które zastępują zwykłe linki stosowane dotychczas. Zmiany wprowadzane w Google z pewnością idą w dobrą stronę. Nie muszą się jednak wszystkim podobać. Same usprawnienia wyszukiwarki mogą często irytować. Autouzupełnienia Google Suggestion, czy też podgląd miniatur stron mogą być uciążliwe. Do tego nowa odsłona Google utrudnia ustawienia filtrów wyszukiwania i korzystanie z podglądu cache. Jeśli Ty także tęsknisz za dawnym interfejsem Google, możesz do niego powrócić. Większość zmian w interfejsie opiera się na skryptach JavaScript. Aby je zablokować, wystarczy zastosować odpowiednią wtyczkę do przeglądarki, która uniemożliwi ich uruchomienie. Jednym z takich pluginów może być NoScript, ale możesz wykorzystać jakikolwiek inny. Tak wygląda różnica w interfejsie wyszukiwarki: A Tobie która wersja bardziej się podoba? Nowoczesne HTML5, czy też wolisz raczej „old school”? VN:F [1.9.20_1166]please wait...Rating: 4.3/5 (3 votes...